**Dziennik osobisty**
Wiera smażyła kotlety, kiedy do kuchni wszedł mąż. Wiero, musimy porozmawiać stanowczo oświadczył Grzegorz. Mów rzuciła kobieta, nie odrywając wzroku od patelni.
Może usiądziesz i wysłuchasz mnie normalnie? w głosie Grzegorza zabrzmiała irytacja. Nie mam czasu, muszę pilnować kotletów odparła żona. Co chciałeś mi powiedzieć? Ja Grzegorz zająknął się, szukając słów. Poznałem inną kobietę Odchodzę od ciebie! Gratuluję. I bardzo się za ciebie cieszę! spokojnie odpowiedziała Wiera. Jak to gratuluję? Jak to cieszę? mąż spojrzał na nią oszołomiony. Ale Grzegorz nawet nie podejrzewał, co Wiera planowała w tej chwili.
Szczerze mówiąc przyjaciółka zawahała się na chwilę, jakby bała się powiedzieć za dużo. Nadal nie rozumiem: jak mogłaś się na to zdecydować? To przekracza wszelkie granice, Wiero!
Granice czego? Dobra czy zła?
No wiesz, zależy, jak na to spojrzeć.
Nie ważne, jak patrzysz uśmiechnęła się Wiera. Ważny jest efekt. A u mnie efekt jest wspaniały. Dostałam to, czego chciałam!
Mimo wszystko zmartwiła się sąsiadka. Negatywne konsekwencje na pewno nadejdą
Nie zapeszaj! nie wytrzymała Wiera. Jak będą, to się zajmiemy. A teraz mam czas radości i prawdziwego zwycięstwa! Więc nie psuj mi święta!
Sąsiadka obrażona wzruszyła ramionami i odwróciła się, udając, że bardzo ją zainteresował widok za oknem.
***
Wszystko zaczęło się tamtego wieczoru, kiedy mąż Wierzy wrócił z pracy i powiedział, starając się ukryć zakłopotanie:
Musimy porozmawiać
Wiera wewnątrz się skurczyła. Od dawna czekała, aż Grzegorz się odważy. I oto nadszedł ten moment.
Mów rzuciła, przewracając kotlety przygotowywane na kolację.
Może usiądziesz i wysłuchasz mnie normalnie? w głosie Grzegorza zabrzmiała irytacja. Czy mam rozmawiać z twoimi plecami?
Nie mam czasu, kochanie spokojnie odparła Wiera. Zaraz Krzyś zacznie wołać: mamo to, mamo tam. Więc nie marnujmy czasu. Co chciałeś mi powiedzieć?
Ja Grzegorz się zająknął, ledwie dobierając słowa. Poznałem inną kobietę
I? Wiera nawet się nie odwróciła, skupiając się na kotletach. Co dalej?
Wyłącz tę patelnię! warknął Grzegorz, nie mogąc opanować złości. Słyszysz, co mówię?! Kocham inną kobietę!
Słyszę Wiera w końcu spojrzała na niego. Gratuluję.
Co?! zaskoczenie Grzegorza nie miało granic. Spodziewał się wszystkiego, tylko nie tej obojętności i gratulacji.
Ciszej, proszę, przestraszysz dzieci Wiera nadal zachowywała spokój i wydawała się zupełnie niezdziwiona.
Wiedziałaś? wyszeptał Grzegorz.
Nie, nie wiedziałam lekko pokręciła głową. Ale domyślałam się.
Domyślałaś się?
Oczywiście. A ty byś się nie domyślił, gdybym wracała z pracy kilka godzin później? Ciągle siedziała w telefonie i chowała go do kieszeni? Przeprowadziła się do innego pokoju, wymyślając głupią wymówkę? I jeszcze Grzegorzu, każdy czuje, kiedy jest kochany, a kiedy już nie
To dlaczego milczałaś, skoro wszystko zrozumiałaś? spytał, trochę się uspokajając.
Wiesz Wiera przebiegle zmrużyła oczy. To ty oświadczałeś się, i to ty niszczysz rodzinę.
Po co to robisz?
A co miałam zrobić? Gdybyś chciał tylko zabawy, dalej byś ukrywał swoje romanse. Skoro zacząłeś tę rozmowę znaczy, podjąłeś decyzję. Więc nie martw się, mów dalej
Grzegorz patrzył na żonę i nie poznawał jej. Tyle zimnej krwi, godności. Spodziewał się kobiecej histerii.
Więc, mam propozycję
To ciekawe Wiera usiadła na taborecie i wpatrzyła się w niego.
Przeliczyłem Mamy kredyt Ty raczej nie dasz rady go spłacać, nawet z alimentami
A kwestię rozwodu już omówiliśmy? w głosie Wierzy zabrzmiał metal, którego Grzegorz oczywiście nie zauważył.
Co tu omawiać? machnął ręką. Przecież wiadomo, że mi nie wybaczysz.
No tak uśmiechnęła się. Znasz mnie jak własną kieszeń
Więc tak Grzegorz znów nie dostrzegł pułapki. Będzie lepiej, jeśli ty się wyprowadzisz do swojego kawaleraka, a ja zostanę tutaj.
A dzieci?
Jak to dzieci? Pojadą z tobą, oczywiście odpowiedział.
Czyli ja z dwójką dzieci mam mieszkać na osiemnastu metrach, a ty ze swoją nową miłością w naszym trzy